Karnowski inwigilowany Pegasusem. Prokuratura potwierdza

Dodano:
Były prezydent Sopotu, poseł KO Jacek Karnowski Źródło: PAP / Marcin Gadomski
Prokuratura Krajowa potwierdziła, że system Pegasus został użyty wobec posła KO Jacka Karnowskiego.

Wszystko wskazuje na to, że prokuratura, zgodnie z zapowiedzią, powiadamia część osób, które podsłuchiwano za pomocą systemu Pegasus. Były prezydent Sopotu, a obecnie poseł Koalicji Obywatelskiej, Jacek Karnowski, przekazał, że otrzymał specjalne pismo z Prokuratury Krajowej w tej sprawie.

– Dostałem powiadomienie w tej sprawie z Prokuratury Krajowej. Będę domagać się wyjaśnień i szczegółów – powiedział "Gazecie Wyborczej".

lista osób inwigilowanych Pegasusem

"Na liście osób, które za rządów Zjednoczonej Prawicy objęte miały być kontrolą operacyjną i podsłuchami z wykorzystaniem systemu Pegasus znajduje się ponad sto osób. Tylko niewielką cześć z nich prokuratura w najbliższych dniach zamierza powiadomić o tym, że były podsłuchiwane. Niektóre nazwiska z racji na bezpieczeństwo państwa nigdy nie zostaną ujawnione" – podał niedawno portal Onet.

Na liście znajdować się ma cała duża grupa osób aktywnych publicznie – wśród nich w PR-owcy, lobbyści, obywatele obcych państw, dyplomaci oraz oficerowie kontrwywiadu. To także politycy zarówno ówczesnej opozycji, jak i koalicji rządzącej. Na liście ma nie być za to byłego premiera Mateusza Morawieckiego oraz dziennikarzy.

Co istotne, z raportu dotyczącego stosowania kontroli operacyjnej i podsłuchów wynikać ma jasno, że każdy przypadek zastosowania Pegasusa miał odniesienie do postępowania prokuratorskiego. Jednak w wielu przypadkach argumentacja miała być "dęta" i "naciągana". Według Onetu ujawnienie podsłuchiwanych to "polityczne trzęsienie ziemi". Raport dot. stosowania Pegasusa jest już gotowy i ma być na dniach przekazany do Sejmu.

Wąska grupa wtajemniczonych

Dostęp do specjalnego raportu, który służby przygotowały po zmianie władzy, ma bardzo wąska grupa osób. Należą do niej oprócz premiera Donalda Tuska m.in. minister koordynator ds. służb Tomasz Siemoniak oraz minister sprawiedliwości Adam Bodnar, który pełni rolę wiodącą.

Niedawno prokurator generalny Adam Bodnar powiedział, że to sąd wydał zgodę na inwigilację tych osób. Tyle że zgoda ta "mogła zostać wyłudzona". W ocenie Bodnara "sądowi mogły być przedstawione informacje o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które nie miały pokrycia w rzeczywistości". – Albo działania te były nieproporcjonalne, czyli zdecydowano się na wykorzystanie techniki w sprawie, która się do tego w żaden sposób nie nadawała – wskazał minister w Radiu Zet.

Źródło: Gazeta Wyborcza
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...